Zimowe zakupy odzieżowe

Zima tuż tuż. Lubię tę porę roku. Lubię jak jest zimno i śnieżnie. Z zimą mam mnóstwo pozytywnych wspomnień, związanych głównie ze świętami Bożego Narodzenia. Od czasu, gdy poznałem jednak moją aktualną partnerkę, nadejście zimy zwiastuje dla mnie także coś, czego po latach nie będę wspominał z pewnością pozytywnie.

Mowa oczywiście o zimowych zakupach. Nie mam na myśli wcale tych świątecznych – te toleruję, sam przyznam, że w grudniu wpadam w delikatny szał zakupów, gdyż obdarowywanie bliskich prezentami sprawia mi nie lada przyjemność.

Dla mojej partnerki jednak, nadejście zimy oznacza obowiązkową wymianę prawie połowy swojej garderoby. Zachowuje się tak, jakby z roku na rok stawała się coraz większa i zwyczajnie nie mieściła się w swoje rzeczy. Tak oczywiście nie jest, a sama swoje zachowanie tłumaczy „wciąż zmieniającą się modą”. Nie inaczej było oczywiście tym razem, a tematem przewodnim tegorocznych wojaży po galeriach handlowych były kożuchy damskie.

Nie życzę nikomu tego, co przeżyłem w ostatnich dniach. Dokonanie ostatecznego wyboru trwało dwa weekendy. I zgadnijcie co? Nowo zakupiony przez nas kożuch, wygląda wg mnie identycznie jak zeszłoroczny. Nie mam już na to siły.